piątek, 12 sierpnia 2011

Królewska Krew Erwina Olafa

Czas na reaktywację tworzenia pozytywnej energii wokół wszystkiego co kreatywne. Dlatego właśnie postanowiliśmy wrócić do starych nawyków i... napisać pierwszą notkę w tym miesiącu. Dużo się ostatnio działo, a jeszcze więcej jest przed nami.

Na łamy naszego bloga powracamy ze starym przyjacielem, który do fotografii nas zachęcił i wiele miesięcy temu zaszczepił pomysł otworzenia Agencji. Czy na pewno tak było? Bardzo chcielibyśmy w to wierzyć..

I choć to nie Holender z krwi i kości, nigdy się z nami nie napił piwa ani nie zapalił papierosa. Cóż jak wspomnieliśmy .. wiele przed nami. Tego człowieka poznajemy teraz na nowo. Kiedy przyszedł czas powrotów, dobrze zbudowany, odważny drwal z kraju tulipanów otworzył przed nami nową furtkę, pełną nadziei i pasji.

Erwin Olaf, bo o nim mowa, to wielkiej klasy fotograf, który nie kalkuluje. Co przed obiektywem, to na zdjęciu. I choć w jego pracach możemy łatwo odnaleźć pomoc CSa to nie dziwimy się temu, ponieważ nie jest to fotograf ascetyczny, a niezwykle kreatywny w formie. Niektórzy zarzucali mu jednostajny ton, który bije z jego zdjęć, ale my za tryptyk o stadium starzenia się chcielibyśmy nagrodzić go milionem chodaków i trzema tysiącami litrów bursztynowego napoju z pianką.

Dziś prezentujemy chyba najbardziej znane prace pod tytułem Royal Blood, które ujrzały światło dzienne w 2000 r. Enjoy!







źródło: www.erwinolaf.com